Chamstwo historyczne

Napisane przez Anonimowy w

Mistrzostwo świata w odwracaniu kota ogonem. Perfekcja w dziedzinie udowadniania, że czarne jest białe, a białe jest czarne. Rosja, spadkobierczyni ZSRR, z bezgranicznym wprost tupetem wpiera ludziom, że księżyc jest z żółtego sera. O co chodzi? O film "Sekrety tajnych protokołów", jaki rosyjska telewizja nadała zupełnie niedawno. Telewizja państwowa, warto podkreślić. Mówimy o Rosji. W rosyjskiej telewizji państwowej bez wiedzy i zgody Kremla nic się nie dzieje. Wniosek? Kreml popiera tezy postawione w skandalicznym dokumencie.
W historii pisanej piórem rosyjskim dzieją się rzeczy zaskakujące. Polska podpisuje tajny pakt z hitlerowskimi Niemcami, którego celem w dalszej kolejności jest atak na ZSRR (może jeszcze anszlus jak w przypadku Austrii, hę? "Na granicy polsko-chińskiej znowu zamieszki", hę?). ZSRR - co zupełnie zrozumiałe - musiało się bronić. Jak? Podpisując traktat Ribbentrop-Mołotow. Tak, tak, ZSRR wcale nie chciało z Hitlerem się bratać, ale to wredna i podstępna Polska, której Związek tak się przecież obawiał, wymusiła zaistniałą sytuację. To była obrona konieczna. W ramach tej obrony skrupulatnie rozdzielono strefy wpływów od Finlandii po Rumunię (no, jak już się bronić, to skutecznie, hę?).
Dlaczego Związek Radziecki 17 września bez wypowiedzenia wojny przekroczył wschodnią granicę Polski? Przecież musiał się bronić! Niemcy złamały pakt R-M i zajęły Lwów, co mogło się skończyć reanimacją idei wielkiej Ukrainy. Nie można było do tego dopuścić, bo los ZSRR wisiał na włosku. Z bólem serca, ale trzeba było na tę cholerną Polskę najechać.
Warto jest również podkreślić fakt, że w tajnych rozmować polsko-niemieckich jako trzecia strona uczestniczyła Japonia. Kroił się pierwszy rozbiór ZSRR. Od zachodu w zamiarach grabieżczych i komunobójczych miała nań najechać sanacyjna Polska, ziemie wschodnie zaś miała zagarnąć krwiożercza Japonia. Granica polsko-japońska? Och, to przecież była tylko kwestia czasu! By ideę tę zdusić jeszcze w zarodku, zaprojektowano porządek w Europie na najbliższe 50 lat. Republiki nadbałtyckie utraciły niepodległość do lat 90-tych XX wieku (czy ktoś jeszcze pamięta, że po ogłoszeniu przez Litwę niepodległości do Wilna wjechały radzieckie czołgi i ginęły niewinne osoby, do których strzelano jak do kaczek?), a Polska i inne kraje Europy Środkowej otrzymały w prezencie jedynie słuszny ustrój. Siłę błogosławieństwa wielkiego brata wzmocniono obecnością wojskową.
Okazuje się więc, że mój pradziadek był więziony w Ostaszkowie, a w piwnicach szkoły medycznej w Twerze otrzymał kulkę w tył głowy dlatego, że planował zbrojną napaść na ZSRR. Dlatego, że jako policjant w służbie zaborczej Polski miał stać się narzędziem ucisku narodu rosyjskiego. Cóż miał Związek robić? Bronić się musiał, prawda? Wyrwał chwasta. Na wszelki wypadek postarano się zapewnić mojemu pradziadkowi towarzystwo w postaci tysięcy innych policjantów równie groźnych jak on sam. A Armia Czerwona po wejściu na nasze tereny paliła i gwałciła, co żyło, na wszelki wypadek i w obronie koniecznej, zanim Polska spali i zgwałci.
Jak czytam i słyszę takie rewelacje jak przestawione w "Sekretach tajnych protokołów", to krew mnie zalewa. A jeszcze jak pomyślę, że reakcją naszych władz będzie nu, nu, nu - pogrożenie Rosji paluszkiem (a ty, niedobra, a ty, a ty), ale tak bardzo delikatnie, żeby nie drażnić niedźwiedzia, to naprawdę wszystkiego mi się odechciewa. A założę się, że w imię budowania dobrych stosunków polsko-rosyjskich rząd nie będzie chciał zaprzepaścić ogromu prac dotychczas przez siebie podjętych i jakoś szczególnie mocno protestować nie będzie. No, bo przecież Rosja tak nas szanuje jak nigdy dotąd, prawda? A jak się z nami liczy, no, no.
A wiecie, jak sprytnie zamordowali mojego pradziadka i jego współwięźniów? Pomysłowe to było. Szedł sobie delikwent korytarzem piwnicznym, za nim dwóch uzbrojonych. Na końcu korytarza było takie obniżenie stropu. Żeby wejść do następnego pomieszczenia, musiał się mocno schylić. I wtedy szast-prast dostawał kulkę w pięknie nastawioną do strzału potylicę. Genialne, prawda? Potem już tylko worek na głowę, na ciężarówkę człowieka i do dołu.
Mam nadzieję, że tam w zaświatach nie mają pojęcia, co się teraz dzieje. Szkoda by było.

Ocena artykułu:

Rajd śladami Stepana Bandery - prowokacja?

Napisane przez Anonimowy w

Co można zrobić, aby uczcić pamięć o kimś? Na przykład zorganizować pielgrzymkę do jego grobu, miejsca urodzenia czy jeszcze gdzieś tam. Albo wycieczkę, która jednocześnie miałaby walory i sportowe, i edukacyjne. A można też upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu i zorganizować pielgrzymkę rowerową.
Na taki pomysł wpadli młodzi Ukraińcy, którzy zorganizowali międzynarodowy (w sensie, że przez różne terytoria prowadzi) rajd kolarski pod hasłem "Europejskimi śladami Stepana Bandery". Start na Ukrainie, meta w Bawarii, bo tam Bandera został pochowany. Trasa wyprawy prowadzi również przez Polskę. I tu zaczynają się schody.


fot. Dariusz Delmanowicz

A schody są, ponieważ Stepan Bandera jest twórcą UPA, czyli Ukraińskiej Armii Powstańczej odpowiedzialnej za wymordowanie około 200 tysięcy Polaków zamieszkujących tereny Wołynia, Polesia i wschodniej Galicji. Bandy UPA w latach 1943-1944 napadały wsie, bestialsko mordowały wszystko, co się rusza, część kobiecą uprzednio zgwałciwszy. Ponieważ amunicję należało oszczędzać (wojna, panie, wojna), rzeź czyniono za pomocą pił, siekier, noży, kos, sztachet, pałek i co tam się jeszcze znalazło. Jeśli czasu brakło, zawsze można było ludność zapędzić do jednego budynku (np. kościoła lub urzędu) i spalić żywcem.
Rzeź nie była fanaberią rozpasanej tłuszczy, której poczynania wymknęły się spod kontroli. Była zaplanowaną i konsekwentnie przeprowadzaną akcją oczyszczania newralgicznych terenów z ludności nieukraińskiej. Bandera walczył o niepodległość Ukrainy metodą czystek etnicznych. Łatwiej jest bowiem udowodnić i uzyskać prawa do terenów, które są jednorodne pod względem nacji. Łatwiej jest wtedy wprowadzać pewien ład państwowości, bo nie ma problemu mniejszości narodowych. "Wyczyszczone" z Polaków wsie miały być zasiedlone ludnością ukraińską. Pytanie tylko, czy droga do własnej państwowości poprzez zagładę drugiego narodu zasługuje na pamięć i szacunek?
Polska odpowiedź oczywiście brzmi: nie. Ukraińcy są w ocenie Bandery podzieleni. Jedni uważają go za czarną plamę swojej historii, inni, no właśnie, inni jego śladami podróżują na rowerach do Monachium. Jeden z uczestników rajdu argumentował udział w przedsięwzięciu tym, że Bandera znany był ze zdrowego stylu życia, tężyzny fizycznej i zamiłowania do sportu. To mniej więcej tak jakby Niemcy zorganizowali rajd śladami Adolfa Hitlera, ponieważ ten był jaroszem (czyli zdrowo się odżywiał) i zbudował mnóstwo autostrad (czyli dobrze zrobił narodowi). Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski uważa rowerową "pielgrzymkę" za prowokację ukraińskich nacjonalistów.
Na kanwie tego rajdu wiele się ostatnio słyszy w mediach o trudnej polsko-ukraińskiej historii. Słyszy się też o jednoczesnym wzywaniu do pamięci i przebaczenia. Zastanawiam się tylko, czy ci, którzy całe rodziny potracili na skutek rzezi band UPA, i nielicznie żyjący jeszcze świadkowie tych wydarzeń w ogóle rozważają akt przebaczenia. Są rany, które nigdy się nie zagoją, bo zbyt głęboko zostały zadane. Zastanawiam się też nad pamięcią. Młode pokolenie Polaków ma trudności z odpowiedzią na pytanie, co było 13 grudnia 1981 roku lub (o zgrozo) 1 września 1939. Czy ktoś z nich wie w ogóle, kim był Stepan Bandera? I przebaczenia zatem braknie, i z pamięcią krucho.

Ocena artykułu:

Augustyn Chałupa syn Augustyna.

Napisane przez Anonimowy w

Augustyn Chałupa to jeden z synów Augustyna Chałupy i Józefy Janiczek. Augustyn urodził się w 1882r. w Nowosielscy . Był bratem Józefa i Ludwika Chałupy, których fotografie zamieszczone są na tym blogu.


Zdjęcie Augustyna Chałupy z żoną Rozalią zd Jackowska ze zbiorów Heleny Langert Chałupa
 
Augustyn mieszkał z rodziną w Nowosielicy. Podstępnie zwołany wraz z innymi Polakami przez nacjonalistów UPA do Urzędu Gromadzkiego został tam żywcem spalony w 1944r. Jego żona Rozalia zd. Jackowska oraz dzieci zmuszeni do opuszczenia Nowosielicy i ucieczki przed barbarzyństwem ukraińskim osiedlili się w Polsce.
A oto co Edward Chałupa pisze o swoim kuzynie w pamiętniku .
” Następny Augustyn, syn Augustyna, żona Rozalia, żywcem spalony przez rezunów ukraińskich w urzędzie gromadzkim, ich dzieci Grzegorz, Wincenty zabity na wojnie 1939, Michał i Helena żyją."
 

Nowosielica Miejsce po Gromadzkiej Radzie. To tutaj banderowcy  UPA dokonali zbrodni na Polakach
 
Po 65 latach od tamtej tragedii udało nam się stanąć w tym miejscu, gdzie tylko natura wystawiła Im pomnik, zapalić znicz i odmówić modlitwę za zamordowanych Polaków .

Opracowali Jadwiga i Stanisław Ferenzowie

Ocena artykułu: