06
wrz
Historyczne non possumus
Wrzesień to oczywiście miesiąc wspomnień. Zwłaszcza jeśli okazja jest okrągła. My obchodzimy w tym roku 70. rocznicę rozpoczęcia II wojny światowej i przez wszystkie media mówione, pisane i oglądane przewija się co, kto i gdzie powiedział w kwestii jak wyżej. Znajdujemy się właśnie mniej więcej na półmetku pomiędzy przeświętowanym 1 września, a nieświętowanym 17, do którego podchodzimy jak pies do jeża (no, żeby nie urazić rosyjskiego niedźwiedzia. Stary niedźwiedź mocno śpi i jest dobrze).
Niezależnie od tego, ile mądrych lub niemądrych głów zabierze głos, dla mnie spojrzenie na wrześniowe rocznice ma zawsze wymiar mocno osobisty. Wyobrażam sobie mianowicie mojego pradziadka, który już wie, że wojna się zaczęła, ale jeszcze nie wie, że za parę dni po raz ostatni zobaczy swoją żonę i dzieci. A już zupełnie nie ma pojęcia, że za kilka miesięcy stanie się tylko kłopotliwym nazwiskiem w zniszczonych potem kartotekach, jednym z wielu tysięcy równie kłopotliwych, pochowanych w Miednoje, Katyniu i innych miejscach. Historyczna persona non grata.
Zastanawiam się przy okazji tego września i innych przed nim (a może i po nim, jak Bóg pozwoli), czy kiedyś doczekam się świeckiego non possumus w kontekście historycznym. Czy ktoś kiedyś (o rządzących myślę) wystąpi z otwartą przyłbicą i zaprotestuje przeciw rozmienianiu polskiej historii na drobne i przemieniania bólu ludzkiego w piątą wodę po kisielu. Ciekawe, czy się doczekam.
Niezależnie od tego, ile mądrych lub niemądrych głów zabierze głos, dla mnie spojrzenie na wrześniowe rocznice ma zawsze wymiar mocno osobisty. Wyobrażam sobie mianowicie mojego pradziadka, który już wie, że wojna się zaczęła, ale jeszcze nie wie, że za parę dni po raz ostatni zobaczy swoją żonę i dzieci. A już zupełnie nie ma pojęcia, że za kilka miesięcy stanie się tylko kłopotliwym nazwiskiem w zniszczonych potem kartotekach, jednym z wielu tysięcy równie kłopotliwych, pochowanych w Miednoje, Katyniu i innych miejscach. Historyczna persona non grata.
Zastanawiam się przy okazji tego września i innych przed nim (a może i po nim, jak Bóg pozwoli), czy kiedyś doczekam się świeckiego non possumus w kontekście historycznym. Czy ktoś kiedyś (o rządzących myślę) wystąpi z otwartą przyłbicą i zaprotestuje przeciw rozmienianiu polskiej historii na drobne i przemieniania bólu ludzkiego w piątą wodę po kisielu. Ciekawe, czy się doczekam.
Ocena artykułu:
This entry was posted
on 06 września 2009
at niedziela, września 06, 2009
and is filed under
Lechowie
. You can follow any responses to this entry through the
comments feed
.