W naszych archiwach zachował się list Edwarda Chałupy, ostatni jaki wysłał z frontu do najbliższych. List napisany 6 sierpnia 1944 r. nigdy do domu nie dotarł, żona nigdy nie przeczytała pełnych troski i niepokoju, ale i pocieszenia słów męża. Dlaczego? W międzyczasie, w nocy z 1. na 2. listopada 1944 r. żona Edwarda - Maria oraz dwójka jego dzieci - Zofia i Zbigniew, zostali zamordowani przez banderowców UPA. Edward stracił wszystko, co miał najcenniejszego. Co czuł ten człowiek w chwili, kiedy otrzymał z powrotem napisany przez siebie list, a na którego rewersie widniała adnotacja: "adresat nieznany"?
W miejscu dnia 6/VIII 1944
Moja droga Marysiu i dzieci!
Choć nie wiem, jaki los spotka ten list, to jednak pragnę Wam napisać parę słów. Otóź ja się jakoś trzymam i nic mnie nie grozi, ja jestem razem ze [nieczytelne], chodzimy z ludźmi do lasu na robotę, jako mię [nieczytelne]. Jestem od was daleko trzysta km i prawdopodobnie mamy wyjechać do Polski, a też krążą pogłoski, że starych mają zwalniać.
Marysiu! O mnie się nie martw, patrz, ażeby Wam było dobrze i ja się o Was bardzo martwię co z Wami jest, czy żyjecie, czy nie głodujecie i jak sobie radzicie, bo mnie się zdaje, że i Helusi już nie ma w domu, bo tu widziałem dużo dziewcząt wziętych do wojska i ja patrzyłem, czy nie zobaczę Helusi, bo jeden ojciec spotkał się z córką.
Marysiu! Uważaj na siebie, a Zbyszek niech jest posłuszny i Zosia.
Całuję Was do widzenia. Edzio pa.
Moja droga Marysiu i dzieci!
Choć nie wiem, jaki los spotka ten list, to jednak pragnę Wam napisać parę słów. Otóź ja się jakoś trzymam i nic mnie nie grozi, ja jestem razem ze [nieczytelne], chodzimy z ludźmi do lasu na robotę, jako mię [nieczytelne]. Jestem od was daleko trzysta km i prawdopodobnie mamy wyjechać do Polski, a też krążą pogłoski, że starych mają zwalniać.
Marysiu! O mnie się nie martw, patrz, ażeby Wam było dobrze i ja się o Was bardzo martwię co z Wami jest, czy żyjecie, czy nie głodujecie i jak sobie radzicie, bo mnie się zdaje, że i Helusi już nie ma w domu, bo tu widziałem dużo dziewcząt wziętych do wojska i ja patrzyłem, czy nie zobaczę Helusi, bo jeden ojciec spotkał się z córką.
Marysiu! Uważaj na siebie, a Zbyszek niech jest posłuszny i Zosia.
Całuję Was do widzenia. Edzio pa.
Ocena artykułu:
This entry was posted
on 03 marca 2009
at wtorek, marca 03, 2009
and is filed under
Pamiętnik Edwarda Chałupy
. You can follow any responses to this entry through the
comments feed
.