Wielu z nas, z księdzem Isakowiczem-Zaleskim na czele, stoi na stanowisku, że nie. Dlaczego? Dlatego, że prezydent Ukrainy, mówiąc dosadnie, stawia pomniki tym, którzy w 1943 i 1944 roku wymordowali rzesze Polaków zamieszkujących tereny wschodnie. Czyli członkom band UPA.
Wśród tej rzeszy byli również członkowie rodziny Chałupów. Jednych spalono żywcem. Innych postrzelono i też spalono żywcem. Jeszcze innych zakopano w starych sztolniach i również w tym przypadku nie można mieć pewności, czy zakopywani byli zupełnie martwi. Nie wiadomo, jak oprawcy obchodzili się z ofiarami, zanim zadali im okrutną śmierć, i może lepiej tego nie dociekać. Sposoby działania banderowców można odnaleźć dzisiaj w relacjach żyjących jeszcze świadków i zdjęciach z tamtych strasznych czasów.
Zawiłe są losy Polski i Ukrainy, w wielu wypadkach nie da się jednoznacznie ocenić historii. Nie można jednak przymykać oczu na zbrodnie ludobójstwa. Nie da się wybielić krwawych plam, nie da się rozwodnić hektolitrów przelanej krwi. Nie można zaprzeczać istnieniu bestialskich mordów i mówić, że właściwie nic takiego się nie stało. Jasne, że staramy się budować dobre stosunki z naszym wschodnim sąsiadem, ale w imię zdrowej przyszłości nie można zapominać o przeszłości. Nawet jeśli jest ona bardzo trudna i bardzo krwawa. W przeciwnym wypadku grozi nam tendencja obecna na Zachodzie. Już nie Niemcy dokonały ataku na Polskę i nie Niemcy zakładali obozy koncentracyjne, ale jakaś bliżej nieokreślona narodowościowo grupa faszystów złączonych wspólną ideą. Fakt posługiwania się językiem niemieckim był tu chyba zwykłym przypadkiem.
A zatem dla zwrócenia uwagi na to, o czym media przemilczały, w imię pamięci o tych, którzy zbyt szybko zakończyli życie, krótki filmik z protestu zorganizowanego przez księdza Isakowicza-Zaleskiego na placu Litewskim przed Katolickim Uniwersytetem Lubelskim. To właśnie KUL nadał Wiktorowi Juszczence doktorat honoris causa.
Wśród tej rzeszy byli również członkowie rodziny Chałupów. Jednych spalono żywcem. Innych postrzelono i też spalono żywcem. Jeszcze innych zakopano w starych sztolniach i również w tym przypadku nie można mieć pewności, czy zakopywani byli zupełnie martwi. Nie wiadomo, jak oprawcy obchodzili się z ofiarami, zanim zadali im okrutną śmierć, i może lepiej tego nie dociekać. Sposoby działania banderowców można odnaleźć dzisiaj w relacjach żyjących jeszcze świadków i zdjęciach z tamtych strasznych czasów.
Zawiłe są losy Polski i Ukrainy, w wielu wypadkach nie da się jednoznacznie ocenić historii. Nie można jednak przymykać oczu na zbrodnie ludobójstwa. Nie da się wybielić krwawych plam, nie da się rozwodnić hektolitrów przelanej krwi. Nie można zaprzeczać istnieniu bestialskich mordów i mówić, że właściwie nic takiego się nie stało. Jasne, że staramy się budować dobre stosunki z naszym wschodnim sąsiadem, ale w imię zdrowej przyszłości nie można zapominać o przeszłości. Nawet jeśli jest ona bardzo trudna i bardzo krwawa. W przeciwnym wypadku grozi nam tendencja obecna na Zachodzie. Już nie Niemcy dokonały ataku na Polskę i nie Niemcy zakładali obozy koncentracyjne, ale jakaś bliżej nieokreślona narodowościowo grupa faszystów złączonych wspólną ideą. Fakt posługiwania się językiem niemieckim był tu chyba zwykłym przypadkiem.
A zatem dla zwrócenia uwagi na to, o czym media przemilczały, w imię pamięci o tych, którzy zbyt szybko zakończyli życie, krótki filmik z protestu zorganizowanego przez księdza Isakowicza-Zaleskiego na placu Litewskim przed Katolickim Uniwersytetem Lubelskim. To właśnie KUL nadał Wiktorowi Juszczence doktorat honoris causa.
Ocena artykułu:
This entry was posted
on 21 lipca 2009
at wtorek, lipca 21, 2009
and is filed under
Chałupowie
. You can follow any responses to this entry through the
comments feed
.