Gułag - sowieckie obozy koncentracyjne

Napisane przez Anonimowy w

Zanim napiszemy kilka słów o mężu Heleny (która w grudniu, w nieogrzewanej ziemiance, do której przez dach z gałęzi wpadał śnieg, urodziła syna), musimy opowiedzieć o miejscu, w którym się znalazł. A znalazł się w Gułagu.

Gułag, który w swojej słynnej książce opisał Aleksander Sołżenicyn, to skrót od Gławnoje Uprawlenije Isprawitielno-Trudowych Łagieriej i Kolonij, czyli Głównego Zarządu Poprawczych Obozów Pracy. Obozy, w których przetrzymywano zarówno pospolitych przestępców, jak i niewygodny "element" polityczno-społeczny, zwano potocznie łagrami. 50-lat powojennego komunizmu zafundowało nam historyczne pranie mózgu, dlatego dzisiaj zwykliśmy uważać, że w hitlerowskich obozach koncentracyjnych odbywał się mord na masową skalę, a łagry... to tam jakieś łagry były i koniec. Nic strasznego, a przynajmniej nie straszniejszego od obozów niemieckich. Tymczasem łagry były po prostu sowieckimi obozami koncentracyjnymi, w których tak samo jak w ich hitlerowskich odpowiednikach ludzie ginęli wskutek niewolniczej pracy ponad siły, głodu, chorób, zimna i morderstw po prostu.


Więźniowie przy budowie kanału Bałtycko-Białomorskiego. Źródło

W czasie wojny przebywało w łagrach ponad 2 miliony więźniów, czyli więcej niż we wszystkich obozach hitlerowskich razem wziętych!
Łagry nie zaprzestały swojego funkcjonowania z końcem II wojny światowej. W latach 50-tych więźniów było jeszcze więcej. Ich liczba sięgnęła 2,6 mln.
Władze sowieckie bardzo szybko odkryły, że niewolnicza praca jest nie do przecenienia. Tania i skuteczna. Nowy "element roboczy", gdy aktualny weźmie i wymrze, można było czerpać z okupowanych ziem. Więźniowie pracowali przy wyrębie lasów, budowie kanałów, w przemyśle ciężkim, a także w rozmaitych kopalniach.


Jedna z kopalni cyny i uranu w górach Butugiczang, w południowo-zachodniej Kołymie, na przełomie lat 1940-1950. Byliście kiedyś w muzeum hitlerowskiego obozu Gross-Rosen? Obrazek niemal identyczny! Źródło

Sowieckie obozy koncentracyjne rozciągały się od południa po daleką północ i wschód. Od Kazachstanu po Kołymę.

Mąż Heleny znalazł się w jednym z najcięższych obozów. W Karagandzie. Wspomina go pani Władysława:

Mąż siostry Heleny był w tym czasie aresztowany i zesłany do ciężiego obozu w Karagandzie. Aresztowali trzech, ale po roku czasu jakimś cudem dowlókł się do nas tylko jej mąż. To był szkielet. Stracił głos, nie był podobny do człowieka. Po kilku miesiącach powoli wracał do zdrowia. Po pewnym czasie został powołany do Armii Kościuszkowskiej. Do siostry nie powrócił. Znalazł sobie inną towarzyszkę.

System sowiecki niszczył społeczeństwa bardzo metodycznie i bardzo sprawnie. Najwłaściwiej było zacząć od skruszenia więzi miedzyludzkich. Gdy to się udawało, podporządkowanie sobie opornych nie nastręczało zbyt wielkich problemów. Strach i terror dopełniały dzieła.

Przed zesłańcami do Kazachstanu była zima. Jak ją przetwali i czy wszyscy dożyli do wiosny - o tym w następnej notce.

Ocena artykułu:
This entry was posted on 26 kwietnia 2009 at niedziela, kwietnia 26, 2009 and is filed under . You can follow any responses to this entry through the comments feed .

0 komentarze

Prześlij komentarz