Początek klęski... (1939-1944)

Napisane przez manix w

Przedstawiamy dalszy ciąg pamiętnika Edwarda Chałupy. Lata 1939 -1944, okupacja niemiecka i rosyjska. Relacja naocznego świadka.

Był to początek klęski mej, mojej rodziny i narodu polskiego, który w niczym nikomu nie zawinił, tak zaczęło się, będąc na małym spoczynku rano, w pierwszych dniach września 1939 r. w komisariacie P.P. usłyszałem komunikat radiowy, że Niemcy napadli na Polskę (...)

Równocześnie po wkroczeniu do Polski wojska ZSRR, zaczęły się zebrania i demonstracje, pierwsze takie zebranie odbyło się na placu, obok urzędu gromadzkiego (...)
Ale wróćmy jeszcze raz do tych zebrań (mitingów), jak to się odbywało i w jakim celu. Te mitingi odbywały się prawie co dnia, a jak zwoływano na mitingi, otóż ja mieszkałem przy granicy sąsiedniej wioski - Dżurów, moja wieś - Nowosielica, dzieliła ją rzeka Rybnica, toteż jedna część nazywała się podgóra, a druga zarzeka, ja mieszkałem pod górą, tuż nad rzeką, to przychodził mesjasz z trąbką na zarzekę, trąbiąc stale posuwał się przez wieś w kierunku granicy Rożnowa, około 1,5 km, następnie przeszedł przez rzekę, pod górę i tam kończył swoje wywody trąbkowe, w ten sposób odbywały się wołania na te mitingi, co omawiano na tych zebraniach formalnie - nic poważnego, przemawiał głowa Sel - rady, był to formalny leń, znany jako lekkoduch, powiada do gospodarzy - gnoje wozić (obornik), a wokół mnie ruszył szmer, a ty taki, a ty siaki, a mię kto kiedy mówił - gnoje wozić, my wiemy kiedy mamy wozić, oczywiście tylko szemrano, wyglądało to tak, jakby kowal kuł konia, a gęś nogę nastawiała. Te zebrania były po to, ażeby ludzie nie mieli spokoju i wytchnienia, czy deszcz, pioruny, śnieg, zawierucha, mróz, to wszystko jedno, musiało się być, ażeby nie zostać przeciwnikiem, dlaczego mówię, że te zebrania były niepotrzebne, wieś miała 10 dziesiętników, od 110 zwani dziesiętnikami, ci musieli co dnia, rano, zgłaszać się po rozkazy, otóż po co miting, owszem, niech by tam od czasu do czasu, w jakichś ważnych sprawach, a nie na jakieś widzi mi się.

Najgorsze to były początkujące miesiące pod okupacją rosyjską, bo niezależnie, że byłem ciągany po N.K.W.D., trzeba się było spodziewać każdej nocy, że zostanę wywieziony, bez powrotu, jeżeli noc przeszła w trwodze bez wywozu, wiedziałem, że parę godzin zostanę w domu, a miejscowi dzikusy starali się dać dowód wyższości nade mną, co w prawdziwym socjalizmie jest bezwzględnie zabronione, poza tym, jeżeli były jakieś roboty w gromadzie, jak na przykład czyszczenie dróg od śniegu itp., to mię nigdy nie pominięto, musiałem być wszędzie, według upodobania rezunów, w końcu było tego za mało, spodobało się dzikiej hordzie wysłać mię do Karpat na robotę (...)

Ponieważ byłem dziesiętnikim, po śniadaniu udałem się do Sel - rady po tzw. Rozkazy, w urzędzie spotkałem sekretarza przy spisywaniu bydła, zapisałem i ja, po przeciwnej stronie było spotkanie spółdzielni produkcyjnej, referowane przez politruka, wtem przyszedł posłaniec, ażeby wszyscy przeszli na drugą stronę, że referent chce coś do ludzi przemówić, ponieważ ów sekretarz ani z ludzi, nikt się z miejsca nie ruszył, ja też siedziałem, wezwanie się powtórzyło, a że dalej nikt nie poszedł, po raz trzeci przyszedł sam referent, wówczas przeszliśmy wszyscy na tą drugą stronę, gdy wszedłem ja, zebrani wytrzeszczyli na mnie oczy, jak na egzotyka, ja szybko skręciłem się, wszedłem w lukę, za piec, który był nieco oddalony od ściany, stamtąd obserwowałem wszystkich, a mnie nikt, następnie zaczął przemawiać ów politruk, następująco, w języku ruskim, ja przetłumaczę po polsku. Otóż towarzysz Mołotow powiedział podać do wiadomości obywatelom, że Niemcy napadli na nasze granice itp. I tak dalej, między zebranymi powstawała cicha, niewymowna radość, ja ich rozumiałem, jak brzuchomówców, byłem jeden Polak między zgrają rezunów, a gdy już zostali rozpuszczeni, czyli zebranie rozwiązane, jak powychodzili na dwór, to radościom nie było końca, , póki ich na oczy widziałem, ja na siebie nie dałem poznać żadnego wrażenia, jak by nic nie zaszło, spełniałem obowiązki nałożone do końca, bo wiedziałem, że ci miejscowi i ci przybysze i ci co przyjdą to ciężkie wrogowie narodu polskiego, wywożonego w głąb Rosji, za to tylko, że byli Polakami, niemieccy najeźdźcy mordowali, chcąc zmusić Polaków do uległości, a miejscowi rezuny mordowali pod egidą inteligencji i k---u ukraińskiego, dookoła ciężkie wrogowie, a my , jednostki polskie, jak nadzy w cierniu. I tak te moje obowiązki dziesiętnika trwały do 29 czerwca 1941 r.

Jak nastąpiła zmiana, jak przyszli Niemcy, co dało się zauważyć na pierwszy rzut oka, zaznaczam, że nie myślę chwalić Hitlera, bo obaj ciężkie wrogowie narodu polskiego, jak ten z zachodu, tak i ten ze wschodu, ale napiszę tak jak było i jak było w mojej miejscowości i powiecie. Przede wszystkim nastąpiła cisza i spokój, ucichły trąbienia na sądny dzień, ustały męczące mitingi, nie groziło wywiezienie na Sybir, bez znaku życia, pozostawiono, niech szewc robi buty, kowal kuje konie i wozy, a rolnik niech swym porządkiem pracuje na roli, można było wyczuć pewnego rodzaju powagę władzy (...)


(...) w końcu sierpnia 1943 r., życie układało się w wielkiej niepewości, nie z powodu Niemców, ale z powodu rodzimych rezunów ukraińskich, w ten sposób przyszła zima, nadszedł marzec 1944 r., jeszcze śniegowy, Niemcy się cofają, hydra rezunów ukraińskich przystępuje do mordowania Polaków, kryjemy się po lasach, Niemcy wycofali się do Karpat, wojska radzieckie zajęły linię Prutu, Śniatyń, Zabłotów, Kołomyja, miedzy Prutem, a Czeremoszem bezkrólewie hordy ukraińskie grasują, Polacy chronią się pod władzą radziecką, zamieszkaliśmy czasowo w opuszczonych przez hitlerowców, pożydowskich domach, było to pod koniec kwietnia, początki maja 1944 r.

Dnia 10 maja 1944 r. zostałem powołany do wojska polskiego, w wieku 49 lat i dwa miesiące, ze Zabłotowa, pow. Śniatyń, było nas 405 Polaków, skierowano nas rzeką do Sum, na Ukrainie, celem uzupełnienia II armii Wojska Polskiego (...)

Ocena artykułu:
This entry was posted on 28 lutego 2009 at sobota, lutego 28, 2009 and is filed under . You can follow any responses to this entry through the comments feed .

0 komentarze

Prześlij komentarz