Są takie rzeczy, które zawsze, kiedy by nie nastąpiły, przychodzą nie w porę: ciąża i śmierć. Nigdy nie ma dobrego czasu na rodzenie dzieci, tak jak nigdy nie ma odpowiedniego na umieranie. Zwłaszcza jeśli śmierć zaskakuje człowieka w miejscu, w którym nie chciałby się znaleźć.
Ciężko się nam pogodzić z odejściem bliskiej osoby. Jeśli to odejście nastąpiło wskutek działań represyjnych, o pogodzeniu się nie ma mowy. Zostaje w człowieku trauma jak nigdy niegojąca się rana głęboka aż do odsłonięcia kości. Próbuje wówczas coś zrobić, cokolwiek, co pomogłoby znieść stratę. Jeśli jest pozbawiony wszelkich możliwości działania, skupia się na tym, by godnie pożegnać tego, kto go zbyt wcześnie opuścił. Zdarza się jednak, że i ta godność bywa niedostępnym luksusem. Wspomnienia z Syberii pani Władysławy Banasiak zd. Lech:
Ciężko się nam pogodzić z odejściem bliskiej osoby. Jeśli to odejście nastąpiło wskutek działań represyjnych, o pogodzeniu się nie ma mowy. Zostaje w człowieku trauma jak nigdy niegojąca się rana głęboka aż do odsłonięcia kości. Próbuje wówczas coś zrobić, cokolwiek, co pomogłoby znieść stratę. Jeśli jest pozbawiony wszelkich możliwości działania, skupia się na tym, by godnie pożegnać tego, kto go zbyt wcześnie opuścił. Zdarza się jednak, że i ta godność bywa niedostępnym luksusem. Wspomnienia z Syberii pani Władysławy Banasiak zd. Lech:
Zimą zmarł syn naszej sąsiadki, Olek, w wieku 16 lat na gruźlicę. Przeziębił się podczas pracy w lesie, brak leków i głód doprowadziły go do śmierci. Nie było z czego zrobić trumny. Mama dała deski z naszej pryczy, sąsiadka też, co mogła, pozbierała. Potem zbiły nędzną skrzynkę i zawiozły go sankami na cmentarz. Ziemia była głęboko zamarznięta, z trudem wykopały dołek przy pomocy kilofa i łomu, które pożyczyli im Rosjanie. Pomodliliśmy się, przysypali zmarzliną i śniegiem. Tak pozostał na nieludzkiej ziemi. Wiosną grób poprawiliśmy, żeby głodne psy nie wygrzebały go.
Co czuje matka, która kilofem rozbija ziemię, by oddać zmarzlinie swoje dziecko? Co czuje matka, kiedy jedyne, co może dać swemu zmarłemu dziecku, to skrzynka zbita z pozbieranych po ludziach desek? Co czuje, kiedy zamiast zapalać znicze na jego mogile, przychodzi sprawdzać, czy psy nie wykopały i nie rozszarpały ciała? Co czuje, kiedy wie, że aby jej syn miał "posłanie", ktoś inny został tego posłania pozbawiony? Nic nie mogła zrobić, żeby go wyleczyć i nic nie może mu dać, kiedy umarł. Jeśli jesteś matką, możesz zrozumieć jej ból.
Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą - pisał ks. Twardowski. Choćbyśmy się nie wiem jak spieszyli i tak odejdą zbyt szybko.
Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą - pisał ks. Twardowski. Choćbyśmy się nie wiem jak spieszyli i tak odejdą zbyt szybko.
Ocena artykułu:
This entry was posted
on 22 czerwca 2009
at poniedziałek, czerwca 22, 2009
and is filed under
Lechowie
. You can follow any responses to this entry through the
comments feed
.