Posterunkowy z Kołomyi

Napisane przez manix w

Po zdemobilizowaniu w 1920 r. Edward Chałupa powrócił w rodzinne strony, gdzie po niespełna trzech latach rozpoczął pracę w policji.

Organem policyjnym II Rzeczpospolitej stojącym na straży bezpieczeństwa i porządku publicznego była Policja Państwowa. Powołana do życia ustawą z 1919 r. szybko zyskała szacunek i respekt, a także cieszyła się dużym społecznym zaufaniem. Praca w Policji Państwowej wiązała się z dużym prestiżem, ale wymagała nienagannej postawy moralnej, o czym świadczy zacytowany poniżej kodeks etyki zawodowej policjanta w II RP (znaleziony tutaj):

  1. Honor i Ojczyzna oto hasła, którymi w życiu Twoim masz się kierować.
  2. Ojczyzna powierzyła Ci broń i oczekuje, że będziesz jej godny.
  3. Ojczyzna przyznała Ci wyjątkowe prawa. Tych praw nie nadużywaj, gdyż nie są one przywilejem, lecz obowiązkiem, który sumiennie wypełniasz w służbie Narodu.
  4. Przestępstwo jest nieszczęściem. Zachowaj się wobec niego z powagą i ludzkością.
  5. Pomóż temu, kto Twojej pomocy potrzebuje i obchodź się ze wszystkimi tak, jakbyś chciał, by się z Tobą obchodzono.
  6. Bądź odważny, sumienny, ostrożny i nie zawiedź nigdy zaufania przełożonego. Nadużycie zaufania jest hańbą. Mów prawdę, gdyż kłamstwo jest tchórzostwem.
  7. Pamiętaj, że nosisz mundur. Jak Cię widzą, tak Cię piszą. Bądź więc zawsze schludnie i czysto ubrany i nie zaniedbuj wyglądu zewnętrznego
  8. Żyj skromnie, zachowasz przez to niezależność. Nie przyjmuj żadnych podarunków, gdyż to zobowiązuje. Jako policjant nie możesz mieć zobowiązań. Życie ponad stan jest hańbą i prowadzi do nieszczęścia. Pijaństwo zabierze Ci ludzką godność, staniesz się pośmiewiskiem rodaków i zasłużysz na pogardę dzieci.
  9. Pamiętaj, że Cię podsłuchują, więc nie mów publicznie o sprawach służbowych. Zachowaj umiar w mowie.
  10. Bądź w życiu i służbie sprawiedliwy.
  11. W wystąpieniach przeciw wrogom Ojczyzny bądź bezwzględny, pamiętaj jednak, że dobry żołnierz gardzi okrucieństwem.
  12. Rozkazów przełożonych słuchaj bezwzględnie, bądź wzorem dla podwładnych, którzy Cię pilnie obserwują. Jeśli żądasz od innych, by byli dobrymi kolegami, pamiętaj sam o koleżeństwie.
  13. Miej pogardę dla pochlebców.
  14. Pamiętaj, że jesteś żołnierzem. Nie zaniedbuj ćwiczyć się w żołnierskiej sprawności i ucz się ciągle, pamiętając o tym, że obywatele widzą w Tobie człowieka, który musi widzieć wszystko.

Kres funkcjonowania Policji Państwowej nastąpił po klęsce wrześniowej 1939 r. Po agresji sowieckiej 17 września większość policjantów z ziem wschodnich została internowana do obozów przejściowych (m. in. w Ostaszkowie), a następnie zamordowana przez NKWD w Miednoje.

Wśród wspomnień Edwarda Chałupy znajdują się również te z okresu służby w Policji Państwowej. Kilka wybranych fragmentów pamiętnika obrazujących codzienną służbę posterunkowego z Kołomyi przedstawiamy poniżej.

Ponieważ jako członek służby bezpieczeństwa byłem zatrudniony w mieście Kołomyi, toteż miałem możność poznać społeczeństwo w okresie od 1923 do 1939 r. , największą ilość obywateli miasta stanowili Żydzi, to ludzie w zasadzie politycznie nieszkodliwi, [...], na drugim miejscu ilościowo byli Polacy, dobrzy obywatele Polskiej Rzeczpospolitej, wysoce patriotyczni, na trzecim miejscu liczbowo byli samozwańczy Ukraińcy, a prawdę mówiąc Rusini, którzy byli podzieleni na trzy odłamy religii: starokatolicka, ewangelicka i prawosławna, stosunek do Polski połowiczny. [...] pozostali jeszcze Niemcy najmniejsi ilościowo, sprowadzeni jeszcze w dawniejszych czasach, za Austrii, osadzeni wokół miasta celem rychłego zniemczenia.


[Edward Chałupa (pośrodku) podczas policyjnych ćwiczeń. Zdjęcie ze zbiorów Jadwigi i Stanisława Ferenzów]

Ponieważ, jak już opisałem, służyłem w mieście, toteż nie było brak różnego rodzaju przestępstw, toteż pewnego razu sprzedał gospodarz na targowicy krowę i przyszedł do miasta na rynek i gdzieś w zaułku przegrał z kartograjkami całą krowę, opamiętał się dopiero wtenczas, gdy już nie było ani krowy, ani pieniędzy, wówczas zgłosił się do mnie ze skargą, że otrzymane pieniądze za krowę wszystkie przegrał, ja mu odpowiedziałem, czemu on mię się nie przyszedł spytać, czy może grać, ale dopiero opamiętał się po szkodzie. No zgłoszenie przyjąłem do wiadomości, ale to nic nie daje, pierwsza rzecz, ażeby gospodarz odzyskał swoje pieniądze, ale szukaj wiatru w polu, a działać trzeba szybko, wówczas zawołałem jednego ze znanych mi kartograi i powiedziałem mu, że według opisu przez gospodarza, ja wiem, kto ma te pieniądze, niech załatwią z gospodarzem, bo jak ja wkroczę w tą sprawę, to popamiętają. I tak gospodarz otrzymał pieniądze z powrotem, przyszedł do mnie podziękować, ja znów w zamian dałem mu porządną odprawę i naukę za jego lekkomyślność.


[Apel przed posterunkiem policji w Kołomyi. Zdjęcie ze zbiorów Jadwigi i Stanisława Ferenzów]

Wśród wielu różnych przygód miało miejsce następujące zdarzenie, a oto ono. Wyszedłem do służby od godziny 0.1, było to w marcu, okres przedwielkanocny, przechodząc ulicami miasta znalazłem się na ulicy graniczącej z miastem ok.. godz. 3 po północy, wtem usłyszałem z podwórka szmer szeleszczącego papieru, w pierwszej chwili pomyślałem sobie, że to ktoś mógł sobie wyjść z domu na świeże powietrze, ale że każdy policjant był zaopatrzony w latarkę bateryjną, dobrze zaopatrzoną, postanowiłem oświecić to miejsce, skąd dochodził szmer, pod snopem światła z latarki zauważyłem jakiś przedmiot bielejący się i kroki uciekających, po wkroczeniu w podwórze stwierdziłem, że spłoszyłem złodziei i udaremniłem kradzież. I również okazało się, że złodzieje dokonali w innym miejscu kradzieży bielizny ze strychu i w drugim miejscu, za jednym zachodem, pokusili się włamać do komory po wiktuały, których sporo wynieśli na podwórze, zbudzony właściciel komory oświadczył: ażeby nie pan, to złodzieje by mię wyszykowali ładne święta, następnie sporządziłem spis rzeczy tj. szynka, jaja, cukry i wiele innych rzeczy do pieczywa potrzebnych, ponieważ ów gospodarz był z zawodu cukiernikiem i gospodarzowi za potwierdzeniem odbioru oddałem, równocześnie poprosiłem gospodarza o dostarczenie do komisariatu pozostałej z kradzieży bielizny, gdy przybyłem do komisariatu, zastałem już w komisariacie właścicielkę skradzionej ze strychu bielizny, którą po dokładnym opisie, za potwierdzeniem odbioru, właścicielce oddałem, następnie sporządziłem pismo do wydz. śledczego i wraz z potwierdzeniem odbioru rzeczy natychmiast wysłałem, ażeby wydział śledczy w porę mógł zastosować śledztwo przy pomocy psa śledczego. I na tem moja czynność w tym wypadku zakończyłem.


[Podczas ćwiczeń na obozie szkoleniowym w policji. Zdjęcie ze zbiorów J. S. Ferenzów]

Nawiązując do człowieczeństwa, pewnego razu miałem następujący wypadek: przechodząc w służbie w nocy, po dwunastej, usłyszałem w podwórzu szmer i kradzież starego drzewa, w mieszkaniu kilkoro dzieci, wyglądających jak szczury z barłogu, ja postąpiłem po ludzku, z sercem, ale nie mogłem się wykazać pracą służbową, działo się to w zimie, wśród trzaskających mrozów. Pewnego razu, też w zimie, zatrzymałem sprawcę kradzieży trzech polanek drzewa, człowiek ten wiedział, że ja mogę tak lub nie, w tej chwili byłem jego sędzią, po jakimś czasie znów spotkałem innego sprawcę kradzieży węgla, które niósł w worku z gazowni, miał siedmioro dzieci, było to też w zimie i tu znów: człowiek, sąd i sumienie, mam do wyboru, a trzeba wiedzieć, że w zimie opał to coś więcej jak chleb, tem bardziej, jeżeli są małe dzieci, tak też pomyślałem o dwóch zdaniach religijnych: łaknących nakarmić, nagich przyodziać [...]

Ocena artykułu:
This entry was posted on 25 stycznia 2009 at niedziela, stycznia 25, 2009 and is filed under . You can follow any responses to this entry through the comments feed .

0 komentarze

Prześlij komentarz